Ruszamy szlakiem budowli megalitycznych - Nardewani

Twierdza cyklopowa w Nardevani - szkic planu (megality Gruzji)Kilka dni temu wyszło na jaw, że w okolicach jest całkiem sporo megalitów i kamiennych pozostałości starożytnej kultury trialeckiej. Odsłonił je dla nas internet, jak widać w takich sytuacjach niezastąpiony, bo żeby dowiedzieć się o takich ciekawostkach od lokalnych mieszkańców, to trzeba wiedzieć, o co pytać. Wtedy nagle okazuje się, że wszyscy wiedzą o co chodzi i jak tam trafić. Nardewani1 jest jakieś 3,5 km od Sakdrioni2, więc staje się naszym pierwszym celem. Znajduje się tam twierdza cyklopowa sprzed 3 tys. lat.

Południowy spacer w promieniach wiosennego słońca jest przyjemnością. Jest tak ciepło, że Ania nie chce brać ze sobą żadnej kurtki, jednak nasze są lekkie i kompaktowe3, więc wciskam je do torby – wieczory bywają jeszcze chłodne a i wiatr tutaj potrafi nieźle powiać. Przyjemność spaceru trochę psuje nam widok śmieci wzdłuż rzeczki wijącej się meandrami przy drodze – ech, “ekologia” po gruzińsku. Do tego nowa droga miejscami się wręcz rozpada – dziury i pęknięcia wskazują na wybrakowany materiał.

Widok na łąki, rzeczkę i śmieci na brzeguPęknięcia nawierzchni nowej drogi w Dolnej Kartlii

Bocian w gnieździe, AiazmaW Aiazmi4 na drzewach kilka bocianich gniazd, już zamieszkałych – pstrykamy im kilka fotek. Nie wiem czy to akurat ich pora obiadowa, czy nie mają jakoś ochoty na dłuższą sesję zdjęciową, bo zrywają się do lotu i odlatują poza zasięg naszych aparatów. Trochę szkoda, że nie udało się uchwycić żadnego z nich jak przelatywały nad naszymi głowami.

Zachodzimy po drodze do lokalnego sklepu. Krótkie przedstawienie się, bo "obcy" jak zwykle budzą ciekawość i zainteresowanie. Tego, co Ania potrzebuje nie ma w sklepie, ale zaraz przynosi córka właścicielki. Kiedy pytamy o pozostałości kamienne lub stare cerkwie, od razu dostajemy wskazówki jak tam trafić a po chwili... mamy już podwózkę i przewodników.

Jedziemy główną drogą i zatrzymujemy się po przejechaniu niecałego kilometra. W sumie niewiele widać – ot, trochę kamieni przy drodze co tutaj nie jest czymś szczególnym. Jednak chłopaki mówią, że to tu i prowadzą nas w bok od drogi. Dookoła wala się mnóstwo kamieni i głazów. Widać też wyraźne kamienne murki tworzące jakby ogrodzenia wokół pustych przestrzeni porośniętych trawą i kilkoma drzewami, które się tu zaplątały. Między kamieniami ludzie z wioski wypasają zwierzęta. Ciekawe czy ktoś z okolicznych mieszkańców zna historię tego miejsca.

Kamienna zagroda z dwoma drzewami, Nardevani

Dochodzimy do pozostałości kamiennej twierdzy – mury cyklopowe niewiele wystają ponad ziemię i dlatego trudno je dostrzec z drogi. Jednak nawet te smętne resztki pobudzają wyobraźnię. Wielkie, nieciosane kamienie poukładane jeden na drugim a między nimi żadnej zaprawy. Kiedyś były wyższe, ale okoliczni mieszkańcy wykorzystali kamienie jako budulec.

Ruiny twierdzy megalitycznej w Nardevani, Gruzja

Poniżej wyremontowana niedawno cerkiew – zdecydowanie dużo młodsza niż twierdza – obok trochę nagrobków, większy cmentarz widać za rzeką. U stóp wzgórza rozciąga się Nardewani. Wzdłuż rzeczki płynącej dołem poletka ogrodzone kamiennymi murkami – z góry wyglądają jak mozaika.

Cerkiew u podnóża megalitycznej twierdzy w Nardevani, GruzjaPoletka ogrodzone kamiennymi murkami, Nardevani

Mamy ochotę trochę posiedzieć wśród tych ruin a później trochę się przejść, więc puszczamy wolno naszych przewodników – może spotkamy się jutro, bo mamy wpaść znowu do Aiazmi na pieczenie ormiańskiego chleba. Rozglądamy się jeszcze po okolicy twierdzy, robimy sobie kilka zdjęć na jej murach. Obok są też regularne wgłębienia w ziemi ze ścianami wyłożonymi kamieniami – wyglądają jak pozostałości zabudowań.

Anna na murach cyklopowych w Nardevani, GruzjaPozostałości kamiennych zabudowań w pobliżu twierdzy w Nardevani, Gruzja

Schodzimy na dół w stronę wioski. Po drodze mijamy kamienną i dosyć wiekową cerkiewkę – zamknięta a przez niewielkie okienko widać tylko ciemność. Trzeba przyznać, że wygląda na całkiem dobrze zachowaną.

Stara, kamienna cerkiew w Nardevani, Gruzja

Mostek i wartko płynąca pod nim rzeczka – tutaj też pływa w niej sporo śmieci, w większości reklamówki i plastikowe opakowania. Obrazek przygnębiający... wędrując przez górską Adżarię nie widzieliśmy takiego śmietnika w rzekach czy przy drogach. Jak miło byłoby usiąść na kamieniu przy brzegu i zanurzyć stopy w chłodnej wodzie, gdyby... była czysta.

Idziemy kawałek przez wioskę. Zagaduje nas mężczyzna – mówimy gdzie byliśmy a on pyta nas... o historię ruin. No cóż, mamy odpowiedź na nasze pytanie. Przed wyjściem z wioski przyglądamy się jeszcze z bliska odremontowanej cerkwi św. Sarkisa. Naprzeciwko niej na drzewie przybita głowa barana – zapewne pozostałość starych wierzeń.

Cerkiew św. Sarkisa w Nardevani, GruzjaGłowa barana na drzewie przy cerkwi w Nardevani

Robi się chłodno, zaczyna mocniej wiać a znad gór nadciągają powoli ciemne chmury. Kurtki jednak się przydały. Pniemy się kamienną drogą w górę. Przy drodze coś w rodzaju kamiennego kręgu.

Anna w kamiennym kręgu

Na niektórych głazach równe rzędy otworów – ciekawe, czy zrobione ręką ludzką a jeśli tak, to czy ktoś jeszcze pamięta po co zostały zrobione...

Megalit z rzędem otworów, okolice Nardevani, GruzjaArtur w zadumie na wielkim głazie

  • 1. gruz. ნარდევანი – Nardevani, wieś ormiańska w Dolnej Kartlii (Kvemo Kartli) przy drodze z Calki (Tsalka) w kierunku jeziora Parawani (Paravani)
  • 2. gruz. საყდრიონი – Saq'drioni, dawniej Edikilisa; wieś w Dolnej Kartlii (Kvemo Kartli)
  • 3. Kurtki otrzymane od Alviki – Czarnohora i Taghia – okazały się wspaniałym remedium na silne wiatry wiejące na Płaskowyżu Calkińskim
  • 4. gruz. აიაზმა – Aiazma, wieś ormiańska w Dolnej Kartlii (Kvemo Kartli)
  • sponsor odzieży
    Alvika - producent odzieży i sprzętu turystycznego, logo
  • sponsor odzieży
    Donna - producent bielizny termoaktywnej GOtherm, logo Gotherm
  • sponsor odzieży
    JJW producent skarpet, logo JJW motive

Migawki z wyprawy

Kontakt z autorem