Autostopem ku dorosłości
Ponownie w Gruzji, tym razem z synem Przemkiem edukowanym domowo, czyli wyzwolonym od obowiązku codziennego meldowania się w szkole. Wspaniała wyprawa, chyba najlepsza ze wszystkich dotychczasowych. Może to Kaukaz tak czarował?
Całą jesień spędziliśmy podróżując autostopem i na piechotę po Wielkim i Małym Kaukazie. Prawie dwa miesiące wśród gościnnych ludzi, pięknych krajobrazów i jeszcze dzikiej natury. Staraliśmy się korzystać z owych przyjemności naprzemiennie. Po intensywnych kontaktach z ludźmi szukaliśmy wytchnienia w naturze i samotności, a gdy się tym nasyciliśmy z radością witaliśmy ludzi.
Na początek wybraliśmy Góry Swaneckie. Spontaniczne i nieskrępowane wędrowanie, noce przy ogniskach z gwiazdami na wyciągnięcie ręki, pełno jagód po drodze, które gasiły pragnienie czy wynalezienie filtra do wody z podpasek Always i aktywnego węgla. I przede wszystkim dzika natura, której tak bardzo pragnęłam doświadczyć.
Przyjemność sprawiało mi coraz lepsze rozeznawanie się w samym sobie, wzrastające zaufanie do własnych snów, marzeń, myśli i przeczuć, oraz rosnąca świadomość siły, jaką w sobie nosiłem. – Hermann Hesse, Demian
Po zejściu z gór Wielkiego Kaukazu i odpoczynku w nadmorskim Batumi, ruszyliśmy mało uczęszczaną trasą (a jakżeby inaczej) do Samcche Dżawahetii i Kartlii – krain starych monastyrów, twierdz, skalnych miast zamieszkałych przez wielonarodowościową i wielokulturową, a przez to często wybuchową, mieszankę etniczną: Gruzinów, Ormian, Greków, Adżarów, Azerów, Żydów, Rosjan, przesiedlonych Swanów i innych nacji. Droga pełna fascynujących spotkań z ludźmi, których poznałam podczas poprzedniej wyprawy.
Narodzić się jest zawsze trudno. Wie pan, że ptak z wysiłkiem musi dobywać się z jajka. Niechże się pan cofnie myślami i zada sobie pytanie: czy istotnie ta droga była tak trudna? Tylko trudna? Czy nie była także i piękna? Czy znalazłby pan inną, piękniejszą i łatwiejszą? – Hermann Hesse, Demian
Dotknięcie Gruzji
Jesień 2006. Mieliśmy w Gruzji dołączyć do konwoju pomocy humanitarnej prowadzonego przez Jerzego Prawdzica-Ciemnołońskiego, by zrobić film i materiał dziennikarski. Los przewidział inne rozwiązania. Przyszło nam Gruzję poznawać autostopem i na piechotę. W oczekiwaniu na konwój wyruszyliśmy sami na eksplorację tego pięknego i gościnnego kraju.