Meri Kvitsiani z wioski Edikilisa

Pani Anno, dziękuję Bogu że pozwolił nam się spotkać w sierpniu 2006 roku. Wystarczyło 24 godziny, żeby zrobić na mnie wielkie wrażenie.

W październiku 2007 roku niespodziewanie odwiedziliście mnie w mojej wiosce Edikilisa (rejon Calka). To była dla mnie wielka radość. Jestem wam wdzięczna za wasze zainteresowanie bytem i codziennością gruzińskiej wioski i życiem prostego rolnika – że chcecie poznać społeczne realia naszej codzienności. Przyjechaliście z Polski – Matka i Syn – i podróżujecie po całej Gruzji na piechotę. Dziękuję wam zwłaszcza za zainteresowanie mieszkańcami Swanetii. Dziękuję, że przyszliście do mnie i za wasze duchowe wsparcie, co jest mi wyjątkowo potrzebne – mnie, kobiecie, która ma ciężkie życie. Bardzo was kocham. Gdy wyjedziecie pozostawicie pustkę. Życzę wam szczęśliwego powrotu do domu. Gdy znowu przyjedziecie w przyszłym roku chcę, żeby Gruzja była już na dobrej drodze, spokojna i uporządkowana. Jestem przekonana, że wy też tego chcecie i was też to ucieszy. Postarałam się bardzo, żebyście zabrali ze sobą dobre wspomnienia. Emanujecie dobrą aurą i dlatego wszyscy was pokochali. Krótko mówiąc mam o was bardzo dobre zdanie i jestem do was pozytywnie nastawiona. Dziękuję wam za wszystko.

Wielkie pozdrowienia dla Dominika. Życzę wiele sukcesów w waszej pracy, życzę awansu i długiego życia. Dziękuję za wszystko. Szczęśliwej drogi. Życzę mocnego zdrowia. Proszę często wracać.
Meri Kvitsiani
Gruzja. Rejon Calka. Wioska Edikilisa.

Wpisy spotkanych osób - Meri Kvitsiani z wioski Edikilisa