Indeks miejsc: Dolna Kartlia

Publikacje

Bielizna termoaktywna GOtherm jest od początku wyprawy użytkowana przez nas codziennie jako pierwsza warstwa w różnych zestawieniach – z bawełnianymi koszulkami, polarami i kurtkami trekkingowymi. Podczas naszych wędrówek i w różnych okolicznościach okazały się spełniać zapewnienia producenta i nasze oczekiwania.

Przeprawa przez drogę zawaloną kłodami (jesienią na szlaku)

Pierwsze zalety kurtek Czarnohora i Taghia poznaliśmy zimą, gdy zestawione z polarami chroniły ciepło i wystarczały nawet przy sporych, gruzińskich mrozach w rejonie Calki, zwanym kaukaską Syberią. Zachwyciły nas też wczesną wiosną, kiedy poznaliśmy na własnej skórze co oznaczają wiatry, o których mówią tutejsi mieszkańcy.

Anna na tle pól i wijącej się rzeki Ktsia-Khrami (w kurtce Taghia, Alvika)

Sklep przyciąga uwagę niebieskim kolorem ścian a kawałek za nim po drugiej stronie drogi równie odcinająca się kolorem od wszechpanującej szarości fabryka sera lub jak inaczej ją można nazwać – mała mleczarnia. I sklep, i fabryczka należą do jednej rodziny... Co ciekawe, oba przedsięwzięcia świetnie funkcjonują dzięki umiejętnemu wykorzystaniu mechanizmów barterowych.

Fabryka sera w Saqdrioni - ręczne formowanie sera sulguni

Kilka dni temu wyszło na jaw, że w okolicach jest całkiem sporo megalitów i kamiennych pozostałości starożytnej kultury trialeckiej. Odsłonił je dla nas internet, jak widać w takich sytuacjach niezastąpiony, bo żeby dowiedzieć się o takich ciekawostkach od lokalnych mieszkańców, to trzeba wiedzieć, o co pytać. Naszym pierwszym celem staje się twierdza cyklopowa w Nardewani...

Ruiny twierdzy megalitycznej w Nardevani, Gruzja

Szykując ekwipunek do wyprawy nie wyobrażałam sobie, aby ulubione kalosze z fiołkami zostały w Polsce. Oczywiście pojechały i nawet zostały naprawione...

Kalosz trekkingowy LaCrosse w leśnym mchu

Wybieramy się na sobotni, dłuższy spacer. Chcemy poczuć klimat wiejskiego bazaru w odległym o 10 km Kuszi. Przepiękny dzień, słońce grzeje a przedwczoraj spadły śnieg połyskuje jeszcze świeżością. Napawamy się widokami, wdychamy zapach nadciągającej wiosny, chociaż bocianie gniazda jeszcze puste. Wszystko pokryte białością, ale za jakiś czas zieloność wybuchnie z dnia na dzień.

Wiejski bazar w Kushi

Zachody i wschody słońca są czymś tak powszednim, że często umykają uwadze – ot, są. Jednakże bywają chwile, gdy światło wieczornego czy porannego słońca wyrywa nas z powszedniości i po prostu zachwyca...

Noworoczny zachód słońca nad domem Mery w Saqdrioni (Edikilisi)

Chciałam śnieżne, białe święta, więc udaliśmy się na gruziński biegun zimna dawniej nazywany kaukaską Syberią...

Migawki z gruzińskich dróg - świąteczna podróż przez zaśnieżone drogi i góry

Trudno mi pisać o Mery, bo trudno jedną historią ująć ogrom ciepła wewnętrznego i tragedii, których doświadczyła. Dotykanie jej tematu to jak zetknięcie z antyczną tragedią – żona, matka, siostra, obywatelka, pielęgniarka, mądra kobieta, kobieta pogodzona i niepogodzona, kobieta naznaczona wojną, kobieta, która ma klucze...

Reportaże z Gruzji - Meri Kvitsiani i jej sery

Niosła dobro, uzdrowienie i miłość. Niosła wiarę – nie mieczem a szlachetnością i własnym przykładem. Zainicjowała chrześcijaństwo w Gruzji i stała się jego żywą ikoną. O Nino historycznej i Nino współczesnej, o biblijnych konotacjach i “Afryce” w Tbilisi.

Reportaże z Gruzji - Święta Nino - apostołka i patronka Gruzji

O “Nadziei” pełnej nadziei, że można zgodnie koegzystować w wieloetnicznym regionie. O największym gruzińskim jeziorze i o wiosce, której nazwy się zmieniały. O Mery, która klucze miała i o nauczycielkach bajki opowiadających.

Reportaże z Gruzji - Nauczycielki z Siedmiu Cerkwi - Edikilisa

Słowa zapamiętuje się wyrywkowo, aromaty i smaki zapisują się w duszy same i są nie do zatarcia. Opowieść o zapachu lasu, o babuszce pamiętającej aromat herbacianych gajów, o starości pełnej dumy i o Soso – prawdziwym Gruzinie.

Reportaże z Gruzji - Wiara, Nadzieja, Miłość. Babuszka z Abchazji

Piszę o Gruzji, ale także i o wędrowaniu. O tych dziwnych czasem ulotnych spotkaniach z ludźmi. Tych mgnieniach, które zostawiają ślad w duszy. Gdy przyszedł do mnie tytuł tego rozdziału pomyślałam – to czysta prowokacja… Będę pisać o jakiś kościach sprzed miliona siedmiuset tysięcy lat?

Reportaże z Gruzji - Portret wędrowca [grafika - Adam Bińkowski]

Kulinarne

Kuchnia gruzińska, tak jak i francuska, nie mogłaby istnieć bez serów. I może w Gruzji nie ma aż takiej różnorodności gatunków jak we Francji, jednak gruzińskie sery smakują równie wybornie a robione są powszechnie w warunkach domowych w każdej wiosce.

Gruziński ser domowy na chaczapuri (khachapuri)

Z Chin i Indii przez Azję Mniejszą zrobił wycieczkę do Afryki, a następnie do Europy i Ameryki. Wielki, fioletowy podróżnik – bakłażan! Co prawda może mieć skórkę oprócz fioletowej także żółtą, zieloną, białą, pomarańczową, marmurkową, jednakże w środku jest zawsze biały.

Bakłażanowe krążki z sosem orzechowym i papryką - potrawa kuchni gruzińskiej

W Kachetii a także w rejonie Rustawi i Gori powstały duże plantacje pieczarek, więc pora na gruzińską potrawę z pieczarek. Jej “gruzińskość” przejawia się głównie w dodatku orzechów i octu winnego.

Pieczarki z orzechami po gruzińsku (przepis)

Ziemniaki nie są tradycyjnym warzywem gruzińskim, jednakże i tam, od momentu przywiezienia z Ameryki, podbijały tradycyjną kuchnię stając się elementem składowym wielu potraw.

Kaurma z ziemniaków - gruzińska potrawa wegetariańska

Z wypraw

Spis A-Z

Z Chin i Indii przez Azję Mniejszą zrobił wycieczkę do Afryki, a następnie do Europy i Ameryki. Wielki, fioletowy podróżnik – bakłażan! Co prawda może mieć skórkę oprócz fioletowej także żółtą, zieloną, białą, pomarańczową, marmurkową, jednakże w środku jest zawsze biały.

Bakłażanowe krążki z sosem orzechowym i papryką - potrawa kuchni gruzińskiej

Kuchnia gruzińska, tak jak i francuska, nie mogłaby istnieć bez serów. I może w Gruzji nie ma aż takiej różnorodności gatunków jak we Francji, jednak gruzińskie sery smakują równie wybornie a robione są powszechnie w warunkach domowych w każdej wiosce.

Gruziński ser domowy na chaczapuri (khachapuri)

Sklep przyciąga uwagę niebieskim kolorem ścian a kawałek za nim po drugiej stronie drogi równie odcinająca się kolorem od wszechpanującej szarości fabryka sera lub jak inaczej ją można nazwać – mała mleczarnia. I sklep, i fabryczka należą do jednej rodziny... Co ciekawe, oba przedsięwzięcia świetnie funkcjonują dzięki umiejętnemu wykorzystaniu mechanizmów barterowych.

Fabryka sera w Saqdrioni - ręczne formowanie sera sulguni

Szykując ekwipunek do wyprawy nie wyobrażałam sobie, aby ulubione kalosze z fiołkami zostały w Polsce. Oczywiście pojechały i nawet zostały naprawione...

Kalosz trekkingowy LaCrosse w leśnym mchu

Ziemniaki nie są tradycyjnym warzywem gruzińskim, jednakże i tam, od momentu przywiezienia z Ameryki, podbijały tradycyjną kuchnię stając się elementem składowym wielu potraw.

Kaurma z ziemniaków - gruzińska potrawa wegetariańska

Piszę o Gruzji, ale także i o wędrowaniu. O tych dziwnych czasem ulotnych spotkaniach z ludźmi. Tych mgnieniach, które zostawiają ślad w duszy. Gdy przyszedł do mnie tytuł tego rozdziału pomyślałam – to czysta prowokacja… Będę pisać o jakiś kościach sprzed miliona siedmiuset tysięcy lat?

Reportaże z Gruzji - Portret wędrowca [grafika - Adam Bińkowski]

Trudno mi pisać o Mery, bo trudno jedną historią ująć ogrom ciepła wewnętrznego i tragedii, których doświadczyła. Dotykanie jej tematu to jak zetknięcie z antyczną tragedią – żona, matka, siostra, obywatelka, pielęgniarka, mądra kobieta, kobieta pogodzona i niepogodzona, kobieta naznaczona wojną, kobieta, która ma klucze...

Reportaże z Gruzji - Meri Kvitsiani i jej sery

Chciałam śnieżne, białe święta, więc udaliśmy się na gruziński biegun zimna dawniej nazywany kaukaską Syberią...

Migawki z gruzińskich dróg - świąteczna podróż przez zaśnieżone drogi i góry

O “Nadziei” pełnej nadziei, że można zgodnie koegzystować w wieloetnicznym regionie. O największym gruzińskim jeziorze i o wiosce, której nazwy się zmieniały. O Mery, która klucze miała i o nauczycielkach bajki opowiadających.

Reportaże z Gruzji - Nauczycielki z Siedmiu Cerkwi - Edikilisa

Zachody i wschody słońca są czymś tak powszednim, że często umykają uwadze – ot, są. Jednakże bywają chwile, gdy światło wieczornego czy porannego słońca wyrywa nas z powszedniości i po prostu zachwyca...

Noworoczny zachód słońca nad domem Mery w Saqdrioni (Edikilisi)

W Kachetii a także w rejonie Rustawi i Gori powstały duże plantacje pieczarek, więc pora na gruzińską potrawę z pieczarek. Jej “gruzińskość” przejawia się głównie w dodatku orzechów i octu winnego.

Pieczarki z orzechami po gruzińsku (przepis)

Kilka dni temu wyszło na jaw, że w okolicach jest całkiem sporo megalitów i kamiennych pozostałości starożytnej kultury trialeckiej. Odsłonił je dla nas internet, jak widać w takich sytuacjach niezastąpiony, bo żeby dowiedzieć się o takich ciekawostkach od lokalnych mieszkańców, to trzeba wiedzieć, o co pytać. Naszym pierwszym celem staje się twierdza cyklopowa w Nardewani...

Ruiny twierdzy megalitycznej w Nardevani, Gruzja

Niosła dobro, uzdrowienie i miłość. Niosła wiarę – nie mieczem a szlachetnością i własnym przykładem. Zainicjowała chrześcijaństwo w Gruzji i stała się jego żywą ikoną. O Nino historycznej i Nino współczesnej, o biblijnych konotacjach i “Afryce” w Tbilisi.

Reportaże z Gruzji - Święta Nino - apostołka i patronka Gruzji

Słowa zapamiętuje się wyrywkowo, aromaty i smaki zapisują się w duszy same i są nie do zatarcia. Opowieść o zapachu lasu, o babuszce pamiętającej aromat herbacianych gajów, o starości pełnej dumy i o Soso – prawdziwym Gruzinie.

Reportaże z Gruzji - Wiara, Nadzieja, Miłość. Babuszka z Abchazji

Wybieramy się na sobotni, dłuższy spacer. Chcemy poczuć klimat wiejskiego bazaru w odległym o 10 km Kuszi. Przepiękny dzień, słońce grzeje a przedwczoraj spadły śnieg połyskuje jeszcze świeżością. Napawamy się widokami, wdychamy zapach nadciągającej wiosny, chociaż bocianie gniazda jeszcze puste. Wszystko pokryte białością, ale za jakiś czas zieloność wybuchnie z dnia na dzień.

Wiejski bazar w Kushi

Pierwsze zalety kurtek Czarnohora i Taghia poznaliśmy zimą, gdy zestawione z polarami chroniły ciepło i wystarczały nawet przy sporych, gruzińskich mrozach w rejonie Calki, zwanym kaukaską Syberią. Zachwyciły nas też wczesną wiosną, kiedy poznaliśmy na własnej skórze co oznaczają wiatry, o których mówią tutejsi mieszkańcy.

Anna na tle pól i wijącej się rzeki Ktsia-Khrami (w kurtce Taghia, Alvika)

Bielizna termoaktywna GOtherm jest od początku wyprawy użytkowana przez nas codziennie jako pierwsza warstwa w różnych zestawieniach – z bawełnianymi koszulkami, polarami i kurtkami trekkingowymi. Podczas naszych wędrówek i w różnych okolicznościach okazały się spełniać zapewnienia producenta i nasze oczekiwania.

Przeprawa przez drogę zawaloną kłodami (jesienią na szlaku)