Szkoła tam, gdzie Ojciec, Syn i Duch Święty mówią dobranoc
Gdy czas i przestrzeń przed nami się kurczą, to rozszerzają się za nami. W ten sposób idzie się naprzód w czasie i przestrzeni. – Antoni Kępiński
Wystarczy przejść granicę armeńsko-gruzińską w Bavra, by znaleźć się pośrodku pustki. Może nie jest to zupełna pustka, bo gdzieś na widnokręgu i za pierwszymi wyniesieniami majaczy jakaś wioska, jezioro i podobna do garbów wielbłąda pojedyncza góra. Step, góry, wyniesienia, wulkaniczne, bezdrzewne połacie. Teraz wszystko beżowo-rude, wiosną soczysto zielone, plamiaste żółciami i fioletami kwiatów a zimą monotonne i rozlegle białe, tylko białe...
Do zimy już blisko a bywa ostra. Ostatnie lata nie doskwierała zbyt silnie, ale jeszcze 20 lat temu bywało mroźnie, koszmarnie mroźnie, nawet do -40°C. Kiedy w XVIII wieku osiedlano tu rosyjską sektę Duchoborców pustka była jeszcze bardziej przeraźliwa – Kaukaska Syberia nie zachęcała do osiedlania, chyba że przymusowo... W tej prawie bezdrzewnej przestrzeni wygrzebali ziemianki, obłożyli kamieniami i darnią, stworzyli swój własny, z czasem prosperujący mikroświat, pełen mleka, serów, haftów i melodyjnych recytacjo-śpiewnych modlitw... bez popów, bez cerkwi.
Sameba1, po rosyjsku Trojca – co i tak to samo znaczy, bo gruzińskie “sameba” znaczy “trójca” – to na wpół wyludniona, poduchoborska osada. Na tej samej wysokości co Uszguli, bo na prawie 2150 metrów, lecz tak jak tamta jest wszystkim znana, to ta prawie nikomu. Jeszcze 20 lat temu kwitnąca, prosperująca, zadbana, z pięknymi kamiennymi domami o obrośniętych zielenią dachach, z błękitnymi okiennicami i misternie rzeźbionymi koronkowymi wzorami u werand, okien, drzwi. Z zadbanymi ogrodami, warzywnikami i szerokimi drogami wiodącymi przez wioskę. Teraz straszy rozpadem, zaniedbaniem, marazmem.
Na podwórza lepiej wchodzić ostrożnie, bo gdzieniegdzie są niepozorne, niezabezpieczone otwory głębokich 20-25 metrowych studni – zarówno tych, z których czerpano wodę jak i tych, które służyły za studnie kanalizacyjne. Łatwo wpaść, uprzedzają miejscowi. Co było z metalu i dawało się ukraść zdemontowano. Część domów rozszabrowano na materiał budowlany a cześć rozpadła się samoistnie. Tylko pobliski cmentarz okolony murem, nienaruszony, choć prawie zapomniany.
Dawniej ludną, o 120 domach wioskę, zamieszkuje teraz 21 rodzin. Głównie Ormian, którzy w tych okolicach są najliczniejsi zarówno w wioskach, jak i takich miasteczkach jak Ninocminda czy Achalkalaki. Jeszcze nie wyjechała ostatnia rodzina duchoborska, bo “babuszka” chce umrzeć na rodzinnej ziemi. W miejsce duchoborców sprowadziło się przed laty kilka rodzin gruzińskich z innych rejonów Dżawachetii i namawiają kolejne do przesiedlenia, bo ziemi rolnej i pastwisk jest pod dostatkiem, choć i tak większość w rękach Ormian.
O dawną duchoborską szkołę spór był od rozpadu Związku Radzieckiego. Ormianie chcieli, aby ją zlikwidować, co by zapobiegło przeprowadzaniu się w te okolice gruzińskich rodzin. Jeśli nie ma szkoły, to i nie będzie rodzin z dziećmi, bo miejsce pozbawione perspektyw. Stało się inaczej. Jedna z mieszkających tu Gruzinek, Cicino Natenadze2, i jej córka, Tea Kapanadze3, były w pełni zdeterminowane do utrzymania szkoły... trochę uporem, trochę podstępem ocaliły jej istnienie. Uczą się w niej ostatnie duchoborskie dzieci i kilkoro gruzińskich. Wszystkich jest ośmioro, dziewiąte w trakcie przeprowadzki. Nauczycieli jedenastu. Mają nadzieję, że za rok, dwa będzie ich więcej.
Budynek duży, stary, dwieście metrów od jeziora. Nowe okna, remont w części klas a także w pokoju nauczycielskim, który jest zdecydowanie najludniejszym oraz najgłośniejszym miejscem w całej szkole. W niewielkich klasach ławka dla ucznia i stół dla nauczyciela. Tak – jedna ławka – bo w żadnej klasie nie ma dwóch uczniów, za to bywają takie, w których nie ma żadnego. W każdej klasie obowiązkowo piecyk-koza i wiązka drewna, bo już chłodno. Na ścianie tablica, czasem nawet dwie, jakiś plakat...
Idziemy na lekcję – Krysia ma biologię. Jeden nauczyciel, jeden uczeń. Emerytowana lekarka4 spokojnie tłumaczy Krysi, czasem z gruzińskiego przechodzi na rosyjski. Tak Krysi łatwiej – jest duchoborką a w domu mówi po rosyjsku. Nauczycielka coś wyjaśnia, Krysia czyta, obie pochylone nad książką. Nie przeszkadzamy, przyjdziemy na kolejną lekcję.
Krysia na matematyce5, Krysia na rosyjskim6... Nauka od pierwszej klasy trzech alfabetów: gruzińskiego, rosyjskiego i łacińskiego, bo angielski też obowiązkowy. A warto jeszcze samemu nauczyć się ormiańskiego, bo większość sąsiadów to Ormianie. Na zakupy łatwiej też pojechać do pobliskiej Armenii niż do Achalcyche czy Tbilisi i podobno tam taniej.
Podglądamy lekcję angielskiego... młody, z ministerialnego projektu nauczyciel7 uczy chłopca kolorów i liczb – idzie trochę opornie. Czy to my tak stresujemy aparatem, czy po prostu chłopiec ma słabszy dzień?
Tego dnia w szkole tylko dwóch uczniów, dwoje najstarszych przychodzi na konsultacje, ktoś zachorował a ktoś pomaga rodzicom przy zwózce siana. W pokoju nauczycielskim dziesięciu nauczycieli czeka na swoją kolej, by uczyć tych dwoje którzy przyszli. Niektórzy nauczyciele dziś nie poprowadzą żadnej lekcji – nie ma ich uczniów, zatem siedzą, piją kawę, wymieniają ploteczki. Historyk-poeta czyta książkę, anglista serfuje po internecie, papieros odpalany od papierosa... Jakże inaczej wygląda gwarny pokój nauczycielski od klas, gdzie cisza i skupienie.
Lekcje trwają po 30 minut, na przerwę wzywa głośny, elektryczny dzwonek. Przerwa także inna niż w polskiej szkole – nikt tu nie wypada z wrzaskiem, bo i nie ma komu. Nauczyciele idą do szarego od kłębów dymu pokoju nauczycielskiego a uczniowie przed szkołę popatrzeć na mieniące się w słońcu pobliskie jezioro...
- 1. gruz. სამება
- 2. წიწინო ნათენაძე - Ts'its'ino Natenadze
- 3. თეა კაპანაძე (Tea K'ap'anadze) - nauczycielka gruzińskiego i przewodniczka turystyczna w nowo tworzonym rezerwacie na jeziorze Madatapa, Dżawachetia (Javakheti)
- 4. nauczycielka biologii: Tamara Czitaszwili (თამრი ჩიტაშვილი, Tamari Chit'ashvili)
- 5. nauczycielka matematyki: Asinet Czitadze (ასინეთ ჭიტაძე, Asinet Ch'it'adze)
- 6. nauczycielka rosyjskiego: Ia Żghenti (ია ჟღენტი, Ia Zhghent'i)
- 7. nauczyciel angielskiego: Giorgi Wardosanidze (გიორგი ვარდოსანიძე, Giorgi Vardosanidze)
Publikowane w serwisie Oblicza Gruzji teksty, tłumaczenia, adaptacje, zdjęcia i grafiki mają swoich autorów. Jeśli chcesz je wykorzystać i/lub rozpowszechnić we fragmentach lub w całości, to zapoznaj się wcześniej z naszymi zasadami udostępniania treści.
Spodobało ci się? Podziel się z innymi...
- Always plus aktywny węgiel to najlepszy filtr do wody
- Fabryka sera w Saqdrioni, czyli sulguni u Lewana i Cezara
- Jak wypiekałam swój pierwszy chleb szoti
- Jak żyć z pieniędzmi w zgodzie
- Mandarynkowy sezon w Gruzji
- Meschetyjska nostalgia zaklęta w białej kukurydzy
- Opowieść z czarnym pchalem w tle - w gościnnym domu Nodara i Nazi
- Szkoła tam, gdzie Ojciec, Syn i Duch Święty mówią dobranoc
- Toast za Stalina
- Wigilijna noc przed gruzińskim Bożym Narodzeniem
- Za pokój w duszy i między narodami
- Zajrzyjmy do spiżarni w górskiej wiosce Adżarii