W stronę góry Madatapa

Marsz w stronę góry Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Lubię celowość, zmierzać gdzieś, konkretnie, do jakiegoś punktu. Zmierzać i dochodzić. Nawet jak idę na spacer dookreślam jakiś punkt zaczepienia. Po drodze może wydarzyć się wiele, może ten punkt przestanie być istotny, ale zaczynając lubię się czegoś uchwycić.

Kiedy ktoś szuka [...] wówczas łatwo może się zdarzyć, że oczy jego widzą już tylko to, czego szukają, że nie jest w stanie niczego znaleźć, nic do siebie dopuścić, bo myśli tylko o tym, czego szuka, bo ma przed sobą cel, bo jest opętany myślą o celu. Wszak szukać znaczy mieć cel. Zaś znajdować, to być wolnym, być otwartym, nie mieć żadnego celu. – Siddharta, Herman Hesse

Góra Madatapa o świcie, Dżawachetia, Gruzja

Tego dnia był cel – na horyzoncie przyciągała wzrok Madatapa, góra nazywająca się tak samo, jak leżące w jej pobliżu jezioro. Jedno i drugie niedaleko wioski Sameba, tuż przy granicy z Armenią. W tej historii właściwie najbardziej istotne jest słowo “niedaleko” – ono ukierunkowuje myśl na to co blisko, bardzo blisko, prawie na wyciągnięcie ręki...

Góra Madatapa za wzgórzami, Dżawachetia, Gruzja

Jak staniesz w wiosce i spojrzysz w stronę góry przypominającej dwa garby wielbłąda, to wydaje się niedaleka. Trochę przejść przez step, potem przez usiane kamieniami podnóże a na koniec wspiąć się na górę, która według opowieści “w środku jest pusta, a stąpając po głazach słyszy się dudniący odgłos tej pustki”.

Anna w drodze przez step nad jeziorem Madatapa, Dżawachetia

Wyszliśmy przed południem. Równy, jesiennozrudziały step na wysokości około 2200 metrów n.p.m., jak okiem sięgnąć otwarta przestrzeń. W oddali ogromne stado krów i jadąca przez bezdroże ciężarówka. Idziemy w pobliżu stada, mija nas pastuch na koniu, pytamy go o starą wioskę Duchoborców. Pokazuje kierunek, ale dokładnie nie wie – tam są jakieś ślady rozwalonych kamiennych domów. Może poszukamy wioski w drodze powrotnej. Teraz idziemy do przodu.

Samotny samochód pośród stepów, w tle góra MadatapaKawałek plastra dzikich pszczół na wielkim głazie
Anna na tle góry Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Jest ostatni dzień października – piękny, słoneczny dzień. Można iść bez czapki i rękawiczek, z zapasowym polarem w plecaku. Po drodze mijamy zarośnięte koryto okresowego potoku a kawałek dalej kamieniste dno równie okresowej rzeczki. Wiosną nabrzmiałe wodą teraz wysuszone, pełne ugrowych i wyschłych na wiór trawiastych kęp.

Koryto okresowego potoku jesienią nad jeziorem Madatapa, DżawachetiaKamieniste koryto okresowej rzeki wpadającej do jeziora Madatapa, Dżawachetia
Koryto okresowej rzeki, Dżawachetia, Gruzja

Krajobraz lekko faluje, niewielkie wzgórza i rowy. Trochę w górę, trochę w dół a góra coraz bliżej, niby już, już... Jeszcze jeden wzgórek i kolejny, kolejny, cały czas blisko, cały czas na wyciągnięcie ręki. Idziemy dalej, przekraczamy kamieniste rumowiska a wielbłądzia góra nadal blisko i cały czas daleko.

Falujące stepy Dżawachetii, Gruzja
Wzgórza usłane kamieniami, Dżawachetia, Gruzja

Dziś mam trudny dzień, od samego wyjścia bolą mnie płuca, jakby się ściskały. Nie mogę tak do końca odetchnąć pełną piersią, coś mnie dusi i zatyka. Co chwila przystaję i głęboko wdycham próbując zaczerpnąć powietrze. I znowu do przodu, bo góra tak blisko...

Podejście pod kolejne wzgórze, Dżawachetia, GruzjaAnna odpoczywa w drodze na górę Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Krok za krokiem, z jednym i wręcz hipnotyzującym punktem odniesienia – dwugarbną górą. Jest wspaniała, patrzę na jej garby i myślę od której strony zaczniemy podchodzenie. Przecież to taka niewysoka góra, wysokość spora, bo 2714 metrów, ale od tego poziomu, na którym jesteśmy to tylko 500 metrów wyżej.

Kamienne zbocze góry Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Wypatruję drogi na pierwszy szczyt, potem łagodne przejście grzbietem na drugi a następnie w dół kamienistym zboczem i powrót z drugiego końca jeziora.

Panorama dżawacheckich stepów z jeziorem Madatapa, Gruzja

Odpoczynek na kamieniuTak bardzo chcę wejść na tę górę i usłyszeć dudniący odgłos kamieni. Bardzo chcę, ciągnie mnie jak magnes, omamia, wabi. Idę, dyszę, przystaję, znowu idę, dyszę, przystaję i tak cały czas. Mam wrażenie, że mój krok nawet zawisa w powietrzu, ale idę dalej. Tak blisko, tak blisko... I znowu kilka kroków, dyszenie, kłucie. Męczę się jak cholera. Artur zaniepokojony patrzy na mnie, mówi że przecież możemy wrócić a przyjść innym razem. Jestem zła, mam łzy w oczach – dojdę! to przecież blisko! Chcę dojść do góry, wspiąć się na nią i spojrzeć na jezioro. Jest blisko – dojdę!

Widok na jezioro Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Przeze mnie idziemy wolno, ba – wleczemy się, coraz częściej przystając. Mam wrażenie, że ciągnę za sobą worek kamieni, każdy krok do przodu jest tak męczący. Nie lubię słabości, bezsilności, jestem zła, jest mi przykro... Przecież to tak blisko! Zaraz podnóże a potem pewnie niecałe 200 metrów w górę po kamienistym, szarym zboczu. Dam radę!

Tuż, tuż, u samego podnóża Madatapy kapituluję, jeśli mamy wrócić przed zmrokiem i przed wilkami, to trzeba zacząć marsz powrotny. Potrzebujemy co najmniej dwóch godzin by dotrzeć w pobliże wioski.

Anna dziarskim krokiem maszeruje przez dżawachecki step, Gruzja

Patrzę na górę, która tak blisko i na którą dzisiaj nie wejdę. Góra przede mną majestatycznie wypręża dwa garby – ja na nią patrzę przygnieciona własną niemocą, własną słabością. Madatapa, czy jak nazywali ja Duchoborzy – Błękitny Kurhan, uraczyła mnie dzisiaj lekcją pokory...

Spojrzenie wstecz podczas odwrotu spod góry Madatapa, Gruzja

Może nie zawsze za pierwszym razem uda się wejść na szczyt, może przyjdzie spróbować kolejny raz, a może i jeszcze kolejny... Czy za każdym razem ten szczyt trzeba osiągnąć? Może czasem dobrze przełknąć gorzką lekcję – “tak blisko, a tak daleko”? Zrozumieć, że nie tym razem...

Góra Madatapa w promieniach zachodzącego słońca, Dżawachetia

Wracaliśmy wzdłuż rozświetlonego zachodzącym słońcem jeziora, czerwienie, pomarańcze, róże i żółcie topiły się w wodzie. Pełzłam krok za krokiem, zmęczona, zafascynowana, trochę zaniepokojona.

Wioska Sameba za jeziorem Madatapa, Dżawachetia, Gruzja

Gdzieś w pobliżu wioski na wzgórzu zamajaczyła sylwetka szarego wilka, drugi węszył za nami od strony pylistej drogi, którą przyszliśmy. Wilki, strażnicy duchoborskiego cmentarza, który odwiedzają o poranku pewnie były syte. Spod nóg wyskoczył zając i skrył się za kępą kawałek dalej. Już niedaleko...

Droga o zachodzie słońca przez dżawachecki step, Gruzja

Ludzka siła wyrasta ze słabości.
Ralph Waldo Emerson

Na ostatnim kilometrze, tuż po utopieniu się słońca w jeziorze, w coraz silniej gęstniejącym mroku i nadciągającym chłodzie rozbłysły światła samochodu na szerokiej stepowej drodze.

Zachód słońca nad jeziorem Madatapa, Gruzja

  • sponsor odzieży
    Donna - producent bielizny termoaktywnej GOtherm, logo Gotherm
  • sponsor odzieży
    JJW producent skarpet, logo JJW motive

Migawki z wyprawy

Kontakt z autorem