Na drodze siedział stary nędzarz. Ciężki był jego tobół i nijak nie mógł go sobie zarzucić na plecy. Siedział i czekał na kogoś, kto mu w tym pomoże.
Drogą szła kobieta. Starzec zapytał ją:
– Jak córka ojcu, tak i ty mnie pomóż. Podrzuć mój tobół a poniosę go dalej.
– Nie mam teraz czasu, mam mnóstwo roboty do zrobienia – odpowiedziała na to kobieta i poszła dalej.
– Idź i niech nie będzie końca twojej pracy. Pracuj od rana do wieczora, rób wiele, ale żeby wydawało się tak mało, by nikt nie zauważał i nie doceniał twojej pracy – przeklął kobietę starzec.
Później drogą szedł mężczyzna. Zatrzymał się i pomógł nędzarzowi podrzucić tobół na plecy. Starzec go pobłogosławił słowami:
– Idź i niech będą błogosławione twoje dzieła tak, żeby i to niewiele, co w ogóle zrobisz, wydawało się wielkim i wspaniałym.
Tym starym nędzarzem był sam Jezus, który chodził po ziemi i patrzył na ludzkie uczynki. Dlatego teraz tak jest, że kobieta robi w domu wiele, od rana do nocy, nie ma odpoczynku ni dla rąk, ni dla nóg, a nikt jej trudu nie dostrzega. Jej praca pozostaje niezauważona i niedoceniona. A mężczyzna, wystarczy by dwa razy ruszył łopatą czy grabiami a już widać, że się ciężko napracował.
Adaptacja na podstawie opowieści ludowej spisanej przez E. Kitiaszwili we wsi Kakabeti w Kachetii.
Publikowane w serwisie Oblicza Gruzji teksty, tłumaczenia, adaptacje, zdjęcia i grafiki mają swoich autorów. Jeśli chcesz je wykorzystać i/lub rozpowszechnić we fragmentach lub w całości, to zapoznaj się wcześniej z naszymi zasadami udostępniania treści.