Spacer w chmurach na przełęczy Zekari

Rano wyruszamy z Abastumani w kierunku przełęczy Zekari. Na granicy Bordżomskiego Parku Narodowego mamy szczęście – strażnik leśny lub ranger, jak lubią by ich teraz nazywać, mówi nam, że młody pastuch Misza także idzie na przełęcz i może nas poprowadzić skrótami. Co znaczą owe skróty szybko się przekonujemy na własnej skórze.

Anna pnie się ścieżką na skróty pod górę, do przełęczy ZekariMisza - nasz przewodnik na przełęcz Zekari

Misza jak kozica pnie się po stromych, górskich dróżkach a my zanim sapiąc z plecakami na grzbietach. Po kilku “skrócikach” Misza proponuje, że możemy się zamienić – on weźmie mój plecak a ja jego reklamówkę. To dobra zamiana przynajmniej dla mnie, bo Artur i tak musi ciągnąc swój przeszło 20 kg plecak i z początku robi to bez problemu, ale w miarę upływu czasu zmęczenie narasta.

Misza i Artur z plecakami przed kolejnym skrótemChwila oddechu podczas wspinaczki skrótami

Tempo jak dla nas obłędne. W oddali tylko migają “skrócone” przez Miszę serpentyny wijącej się drogi, po której od kilku dni, po wielkich deszczach, prawie nic nie jeździ.

Skała zębata po drodze na przełęcz ZekariSerpentyny wijące się w stronę przełęczy Zekari, Gruzja
Zalesione Góry Mescheckie - widok z drogi na przełęcz Zekari, GruzjaKolejny skrót na przełęcz przez polanę bez wyraźnej ścieżki

Jedna z letnich wiosek i pasące się krowy na przełęczy Zekari, Gruzja
Podróż na przełęcz Zekari z klamotami i zapasami jedzenia

Normalnie jeżdżą tylko ci, którzy mają napęd na cztery koła lub mieszkańcy sezonowych wiosek dowożący wyposażenie i produkty na cały letni sezon wypasania stad. O tym mówił nam Misza – piekarz z Abastumani, który prorokował: jak będziecie mieć szczęście, to trafi wam się ktoś jadący do górskiej wioski.

A my mamy szczęście i to podwójne. Najpierw świetny przewodnik, pastuch Misza, z którym udało się posmakować większej części wspinaczki do przełęczy na pieszo a potem jego znajomy – Georgij, który być może tego dnia był jedynym kierowcą jadącym samochodem na letnie pastwiska. Po spacerze skrócikami dalszą część drogi pokonujemy już między workami mąki, pościelą, deskami, garnkami i innymi niezbędnymi klamotami potrzebnymi teściowi naszego kierowcy podczas letniego wypasania stad.

Artur z plecakiem na przełęczy Zekari (w koszulce termicznej GOtherm)Tym sposobem dotarliśmy do wioseczki gdzieś na szczytach gór, by spędzić fantastyczny wieczór brodząc z głowami w chmurach, najkrótszą czerwcową noc w roku mając chmury i góry pod sobą oraz poranek, gdy chmury znowu znalazły się na swoim miejscu a góry wreszcie było można podziwiać w pełnej krasie.

Maleńka, składająca się może z dziesięciu drewnianych domów sezonowa wioseczka, od późnej wiosny do jesieni jest zamieszkała przez sześć rodzin wypasających swoje i powierzone przez innych stada. Ziemię pod wioskę wykupili mieszkańcy wsi Iwlita leżącej tuż za twierdzą Rabati w Achalcyche. Tutaj na tych górskich pastwiskach ich krowy co roku przeżuwają trawę i zioła wysokogórskich łąk dając jedno z najsmaczniejszych mlek, przerabianych na równie wyborną śmietanę i sery.

Letnia wioska tonąca w chmurach, przełęcz Zekari, Gruzja

Anna z Awto w wiosce na przełęczy ZekariTu można w pełni odpocząć od cywilizacyjnego zgiełku, prądu nie ma a za to jest przestrzeń, źródlana woda, ukwiecone łąki i muzyka delikatnie dzwoniących w oddali krowich dzwonków. Od razu po przyjeździe trafiamy w ręce Awtandila, który niestrudzenie się nami opiekuje, pokazując to i owo, opowiadając o życiu w wiosce, o pracy i codzienności.
– Niektórzy mają generator prądu i oglądają telewizję. Też kiedyś miałem, ale teraz mam tego dość, teraz chcę od tego odpocząć, – mówi Awtandil i ma rację. Jego wnukom także się przyda odłączenie od komputera i cywilizacyjnych zamulaczy. Teraz jeszcze z miastowymi nawykami pikają coś na telefonie, ale niedługo, dopóki baterii wystarczy...

Wokół nas pojawiają się chmury – to przesłaniają, to odsłaniają horyzont. Brodzimy w chmurach! Mamy nie tylko głowy w chmurach, my cali jesteśmy w chmurach! Chmury są wszędzie, spowijają nas i całą wioskę. Przelewają się z miejsca na miejsce, raz rzadsze raz gęstsze. Widzimy góry i przebłyski słońca a po chwili widzimy tylko siebie i szarość wokół.

Pod górkę w chmurach z nową laskąArtur w chmurach

Arturowi się to podoba, staje na krawędzi wzgórza – zrób mi zdjęcie, będę latał w chmurach. I lata, skacze a za nim chmurna nieprzejrzystość zasłania barwne, ukwiecone łąki. I wydaje się, że płynie w powietrzu, że jest raz cały, a raz tylko jego kawałek. Gdy on jest w chmurach przez chwilę wioseczka jest bez nich. Czyżby wszystkie spłynęły by otulić Artura? Widać wioseczkę jak na dłoni a pod samą górą samochód, który nas przywiózł i gościnny dom Awtandila.

Widok na letnią wioskę na przełęczy Zekari, Gruzja

Idziemy z Awto po krowy, wokół nas anielska muzyka dzwonów, dzwonków i dzwoneczków. Z bliska, z daleka, jeszcze dalej. Nic nie widać, tylko słychać przybliżającą się i oddalającą dzwonkową muzykę. Z tonącej w chmurach drogi wynurzają się pierwsze krowy, na ich szyjach dźwięczące dzwoneczki. Teraz krowy wokół nas i muzyka i chmury.

Droga w chmurach, przełęcz Zekari, GruzjaKrowy wyłaniające się z chmur spowijających przełęcz Zekari

I tak cały wieczór: góry, chmury, krowy, konie i kwiaty pod nogami. Szarość i barwność, rześkość górskiego powietrza i smak wody spod lodowca.

Widok na Góry Mescheckie po stronie Imeretii i dolinę rzeki Kershaveti, GruzjaZbocze pełne kwiatów na przełęczy Zekari
Psy pasterskie w wiosce na przełęczy Zekari, GruzjaSamotny kogut na tle gór i chmur, przełęcz Zekari
Konie w chmurach na przełęczy ZekariDzieci bawiące się na resztkach lodowca przy źródełku wody

  • sponsor odzieży
    Donna - producent bielizny termoaktywnej GOtherm, logo Gotherm
  • sponsor odzieży
    JJW producent skarpet, logo JJW motive

Migawki z wyprawy

Kontakt z autorem