Gruzińskiego wina smak
Dawno, dawno temu, gdy ludzie jeszcze nie znali wina, pewien ubogi Gruzin znalazł w lesie łozę dzikiej winorośli. Bardzo mu się spodobały jej liście i grona. Chcąc przyozdobić tą rośliną ganek swego domu, wykopał ją i zasadził w ogrodzie. Po kilku latach, gdy winorośl się rozrosła, wieśniak spróbował jej owoców – soczystych winogron. Tak bardzo mu zasmakowały, że wpadł na pomysł, by zrobić z nich orzeźwiający napój.
Wycisnął sok z winogron i zlał do glinianej amfory. Część wypił od razu, a część pozostawił w piwnicy, bo za kilka tygodni spodziewał się gości. Gości ciut dziwnych, ale bardzo towarzyskich – były to ptaki i zwierzęta. Podczas biesiady okazało się, że orzeźwiający napój, którym Gruzin chciał się pochwalić przed gośćmi, ma czarodziejskie właściwości: poprawia nastrój, każe zapomnieć o troskach, weselić się i śpiewać.
Wtedy jeden z gości, a był to słowik, powiedział:
– Po wypiciu czary tego cudownego płynu wszyscy będą śpiewać jak słowiki.
Potem odezwał się kogut:
– Kto wypije drugą czarę, będzie rwał się do bitki jak kogut.
– A kto wypije trzecią czarę, upadnie i będzie tarzał się w błocie, jak ja – dodała świnia.
Legenda warta zapamiętania i do przemyślenia…
Nie piję wódki, piwo źle mi pachnie, ale dobrym winem nie pogardzę, zwłaszcza w ciekawym towarzystwie. W Gruzji tego nie brakowało – ani wina, ani ciekawych ludzi. Urzekł mnie zwłaszcza sposób gruzińskiego biesiadowania.
Jest zwyczajem, że jeśli przy stole zasiądzie więcej niż trzy osoby, to wybiera się jedną, która będzie spełniała funkcję prowadzącego, czyli Tamady. Zadaniem Tamady jest wznoszenie toastów, udzielanie głosu i pilnowanie porządku biesiadowania. Na dużych imprezach Tamada staje się mistrzem ceremonii, który otwiera i zamyka wesela, daje znak początku i końca zabawy, przyznaje i odbiera gościom zaszczyt przemawiania i wznoszenia toastu. Na Tamadę jest zawsze wybierany mężczyzna. Ma on władzę wręcz absolutną. Nie wolno go przekrzykiwać, naruszać zaproponowanego porządku, kwestionować decyzji o tempie i stylu wznoszenia toastów.
Odpowiada on nie tylko za toasty i wychylanie kolejnych kielichów wina, ale także za czuwanie nad dobrym nastrojem biesiadników. Tamada ogłasza przerwy w toastach na tańce, śpiewy i zabawy, co chroni głowy przed zbyt szybkimi skutkami wina. Przydziela też gościom prawo wzniesienia toastu poza głównym kanonem tematów. Powinien się także orientować, który z gości zasługuje na prawo wzniesienia toastu z racji szacunku, jakim darzą go inni goście. Tak naprawdę to powinien być bardzo błyskotliwy i umiejący radzić sobie w nieprzewidzianych sytuacjach.
W górskich rejonach Gruzji przetrwał jeszcze zwyczaj picia wina nie w kielichach, a w pięknie inkrustowanych srebrem rogach. Trudno taki róg postawić na stole, więc toast trzeba spełnić do dna. Większość toastów zwłaszcza z kanonu (za Boga, za Nas, za ojczyznę, za tych co umarli, za rodziców, za przodków, za miłość, za przyjaźń, za rodzeństwo, za dzieci, za życie) wypija się do końca. Czasem jest dopuszczalne ulanie wina na powałę dla “duchów przodków” – przyznam, że z tego przywileju często korzystałam.
Wiele toastów to całe opowieści, z przytaczaniem cytatów, podawaniem dat i nazwisk. Spełniają rolę nie tylko integrującą, ale także kulturotwórczą. Ja z toastów dowiedziałam się o królowej Tamar, świętej Nino i legendzie poety Szoty Rustaweliego, a także o bólu wojny, o tych co zginęli i tych co nie utracili nadziei na powrót w rodzinne strony.
Piłam za drogę, którą przebyłam i za tę, którą jeszcze przebędę, abym zawsze trafiała w gościnne progi. Piłam za miłość w wielu odsłonach i za pokój, który najpierw ma się zaczynać w duszy człowieka, potem w jego rodzinie i między sąsiadami a dopiero potem między narodami…
Publikowane w serwisie Oblicza Gruzji teksty, tłumaczenia, adaptacje, zdjęcia i grafiki mają swoich autorów. Jeśli chcesz je wykorzystać i/lub rozpowszechnić we fragmentach lub w całości, to zapoznaj się wcześniej z naszymi zasadami udostępniania treści.
Anna Janicka-Galant
- autorka
- Aczma - adżarska lasagne
- Adżapsandali, czyli bakłażanowy misz-masz
- Bakłażanowe "języki teściowej" - samo słodkie czy samo gorzkie
- Bakłażanowe czółna faszerowane serem
- Bakłażanowe krążki z orzechową nutą
- Bakłażanowe zawijasy po gruzińsku
- Bakłażanowy kawior, czyli pasty z pieczonych bakłażanów
- Bakłażany faszerowane ryżem z warzywami
- Bakłażany w pomidorach i pieczarkach
- Bakłażany zapiekane z jajkami i mądrala Hodża Nasreddin
- Banany zapiekane z migdałami
- Buraki faszerowane warzywami
- Chaczapuri adżarskie u Starszyny
- Chaczapuri na zielono
- Chaczapuri, czyli serowy chleb
- Ciasto herbaciane
- Cygara orzechowe, czyli ciasteczka z duchem wu-wei
- Czachochbili wegetariańskie, czyli "bażantówa z warzyw"
- Czadi imeretyńskie pieczone w keci na liściach
- Czerwona kapusta po gruzińsku - na szlakach starożytnych wędrówek
- Cziri z hurmy, czyli suszone girlandy
- Cziszdwari - mczadi serowe z Kodorskiego Wąwozu
- Cziszdwari Leli, czyli serowy kwiatek
- Cziżi-biżi - jajeczny miszmasz
- Domowe wędzenie serów w Gruzji
- Domowy ser gruziński na chaczapuri
- Doszorwa - zupa na maconi
- Dynia pieczona i gotowana - jesienno-zimowe przekąski
- Dyniowo-orzechowy smakołyk Arkadija
- Dżondżoli - kiszone kwiatostany kłokoczki
- Elardżi ziemniaczane po swańsku
- Fasola podsmażana, czyli smak prostoty
- Gomi - kaszka o smaku gruzińskiej tradycji
- Gozinaki - przysmak zaklinający szczęście
- Gruzińska sałatka warzywna
- Gruzińskiego wina smak
- Gupta z czerwonej fasoli
- Gwezeli - guryjskie pierożki z jajkiem i serem
- Imeretyński szafran, czyli przyprawowe kwiatki
- Jabłka pieczone na keci - zimowy deser
- Jajecznica z orzechami po gruzińsku
- Jajka faszerowane orzechami
- Kapusta kiszona na czerwono po gruzińsku
- Kaurma z ziemniaków
- Kawa po batumsku
- Kawa po królewsku z Achalciche
- Kikliko - kogucie grzanki-obsmażanki
- Kirkażi - sałatka z czerwonej fasoli
- Kiszmisziani - rodzynkowe ciasteczka
- Konfitura jarzębinowa Leli z Uszguli
- Konfitura z pigwy u Nazi w Muchati
- Kulki ziemniaczane z orzechami
- Kweri - wytrawne pierogi megrelskie
- Letni sos jeżynowo-winogronowy, czyli słodko-kwaśno-ostry smak Imeretii
- Lipowa herbatka u Leli
- Lobiani na patelni u Mery
- Lobio z czerwonej fasoli
- Malachto - fasola szparagowa w adżarskich klimatach
- Maliny z migdałami
- Marchewkowe łódeczki z orzechowym farszem
- Mczadersy - kukurydziane fusion inspiracje
- Mczadi adżarskie wypiekane na keci
- Mczadi kukurydziane - placuszki gruzińskie
- Mczadi kukurydziano-fasolowe
- Nazuki - chaszurski chlebek gościnności
- O piecach "tone" i wypiekaniu chleba w Gruzji
- Orzechowy przekładaniec a'la baklawa
- Pałeczki serowe po megrelsku
- Pchal-lobio z brukselką
- Pchali - warzywna kreatywność w orzechowym sosie
- Pieczarki duszone z orzechami
- Pierożki orzechowe z planety Kaukaz
- Podłużne lobiani, czyli fasolowa bagietka z Gori
- Postne kotlety fasolowe
- Pęczki z pora, czyli potrawa dla gadułów
- Ruski barszcz po gruzińsku, czyli zupa polityczna
- Sałatka buraczana Heleny Amiradżibi
- Sałatka ze smażonej papryki po meschetyjsku
- Ser domowy odciśnięty z przedłużoną trwałością
- Sinori u Taliko - adżarskie rulony naleśnikowe
- Soko-chinkali u Lii w Achalciche
- Soko-sulguni - grzyby zapiekane w "kiecy"
- Strączki fasoli z duszoną cebulą i jajkami
- Surówka z kiszonej kapusty z orzechami
- Swańska sałatka z buraka liściowego
- Swańska sól - legendarna mieszanka ziołowa z górskich łąk Swanetii
- Szakarlama z migdałem - ciasteczka pachnące starym Tbilisi
- Szeczamandi zielone, czyli pora na pora
- Słodka zielona papryka z gruzińskim sosem orzechowym
- Tkemali, ałycza i mirabelka - śliwkowi krewniacy w gruzińskim sosie
- Tolma wegetariańska, czyli liściaste zawijańce u Żużuny w Batumi
- Wariacje z zielonej fasolki po gruzińsku
- Zapiekaniec selerowo-ziemniaczany - inspiracja z motylami
- Ziemniaczany smak prostoty
- Zimowa herbatka z gałązek krzewów owocowych